poniedziałek, 17 października 2011

O profesjach...

Mnóstwo ludzi, szczególnie młodych, przestaje chodzić do Kościoła.
Mówią, że wierzą, ale nie praktykują.
Nie podoba im się kazanie, zbieranie datków i oczywiście KSIĄDZ.

Gdyby pani M. patrzyła na księży, też pewnie przestałaby poszukiwać sensu coniedzielnej mszy.
Ale ona wychodzi z założenia, że to przecież zawód, jak każdy inny.
Ktoś chce być nauczycielem, lekarzem, górnikiem a inny... księdzem po prostu.
Dlatego na 100 księży może 10 ma prawdziwe powołanie.
Wtedy potrafią zarazić innych swoją pasją, ufnością, prawdziwą wiarą. A bycie duchownym to sens ich życia.
Jeśli w to wątpicie, to zapewne nie spotkaliście w swoim życiu takiej osoby (osobiście.. bo Jan Paweł II to sztandarowy przykład i wszyscy go znacie).
Pani M. oczywiście miała to szczęście, by spotkać księdza z ogromnym zapałem, ale nastawionego także na ludzi. Ksiądz Ryszard przyciągał zarówno nastolatków, jak i przysłowiowe "moherowe babcie".

Podobnie jest i w innych profesjach.
Ilu spotkaliście nauczycieli z powołaniem?
Albo lekarzy, którzy nie siedzą za karę w przychodni?
No właśnie....

Dlatego tłumaczenie, że moje niechodzenie do Kościoła to wina księdza jest kłamstwem.
Nie chodzę, bo: jestem leniwy, znudzony, mam inne plany lub po prostu zgubiłem sens swojej wiary...

10 komentarzy:

  1. ja nie chodze bo nie wierze. ale ksieca tez sie do tego przyczymnili, nie bede sie tu rozpisywac, ale oboje z krzychem jestesmy antykoscielni;0

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzę rzadko, chyba najbliższe mi jest stwierdzenie, które napisałaś na końcu, choć im więcej nad tym się zastanawiam, tym mniej wiem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobne podejście - chodze bo chcę i potrzebuję, beznadziejne kazanie albo ksiądz którego nie lubie jakoś na to nie wpływają może dlatego że do kościoła chodze z potrzeby wewnętrznej, dla siebie i Boga a nie dla księdza? W PL miałam wybór - beznadziejny ksiądz? to ide do innego kościoła, tutaj nie mam tego komfortu więc nauczyłam się patrzeć poza te aspekty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety się nie zgodzę :), ksiądz to dla mnie nie zawód tylko powołanie! Wiem co masz na myśli, niektórzy księża tak to może traktują ale to tylko świadczy o zakłamaniu, obłudzie i ich braku wiary.
    Nauczyciel, lekarz- powinni mieć powołanie, ale to nie obowiązek, bo to nie misja, nie wiara a zawód, który ktoś musi wykonywać. Z powołaniem pewniem robią to lepiej, bo się potrafią np. poświęcić (czas, serce). Równie dobrze sprzedawca- też musi "czuć" się w zawodzie dobrze bo inaczej będzie złym sprzedawcą (nie zachęci, nie uśmiechnie się, nie pomoże)...
    To, że księża coraz częściej traktuja swoją profesję w kategoriach zawodu i jako narzędzie do zarabiania pieniędzy, to, że brak im serca dla ludzi, że są obłudni i często prowadzą "drugie życie", że Kościół to wie a nadal jest tak konserwatywny w tej kwestii, że ludzie to wiedzą, i mimo tego mechanicznie uczestniczą we mszy (bo co powie mama, sąsiadka, jak nie pójdę) że ludzie często modlą się bez serca a tylko klepią regułki, że chodzą na mszę a po mszy grzeszą z premedytacją, bija dzieci, zdradzają żony, okłamują mężów, obgadują itp... całkowicie mnie zniechęca do brania udziału w tej mistyfikacji jaką jest dla mnie poniekąd msza i takie wspólne modlenie się ... Kiedyś czułam ten żar ludzkich serc, śpiew dzieci z serca a dziś jakis marazm w kościele (nie wszędzie !)na pewno więcej wiary spotkamy na pielgrzymkach, oazach itp... gdzie ludzie chodzą już nie z obowiązku
    mozna pomodlic się samemu, możne tez w kościele, mozna w domu, fakt pewnie wielu z nas jest leniwych i pewnie gdyby nie poszło na mszę (choćby z obowiązku) to i w domu by się nie pomodliło.. i wtedy msza spełnia swoje zadanie....

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie chodze bo:
    - z nazeczony mieszkalam razem przed slubem
    - stosuje antykoncepcje
    - wzielismy tylko slub cywilny z wyzej wymienionych powodow

    Koscil nie chce mnie w swojej wspolnocie ze wzgledu na wyzej wymienione a ja hipokrytka nie bede. Z Bogiem rozmawiam sobie po swojemu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie chodze do Kosciola, bo nie czuje takiej potrzeby. Ale nie rzucam piorunami w ludzi, ktorzy robia to co niedziele :) to po prostu nie moja sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nie chodzę bo...
    Najbliższe dwa kościoły znajdują się o 30 min. iścia pieszo od naszego domu. Nie dojeżdżają tam autobusy, a samochodu nie mamy. A godzinne wędrówki + godzinna msza to jak dla mnie za dużo na raz :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chodze a wlasciwie my chodzimy bo tego nam potrzeba dla naszego ciala i ducha. I wcale sie tego nie wypieram i nie wstydze. Taka jest nasza wiara i do niej nalezy msza swieta. A ksieza no coz nie nam ich oceniac, "nasi" sa fajni i z powolaniem...

    OdpowiedzUsuń
  9. Powołanie = ukochanie człowieka i wykonywanego zawodu. Powołanie to nie charyzma (choć tak kiedyś myślałam), Powołanie to sumienne, rzetelne wykonywanie powierzonego zadania, i oczywiście z miłością. Dzięki takiej perspektywie widzę trochę więcej księży, nauczycieli, lekarzy itp. itd. z powołania

    OdpowiedzUsuń
  10. ROZUMIEM TYCH LUDZI KTORZY NIE WIERZA I NIE UCZESTNICZA WE MSZY SW.JEDNAK KAZDY CZLOWIEK WIERZACY WIE CO JEST NAJWAZNIEJSZE W CZASIE MSZY .NIE KAZANIE NIE KSIADZ LECZ EUCHARYSTIA.TO JEST UCZTA DLA DUCHA NA KTORA ZAPRASZA NAS BOG I JEZELI W NIEGO WIERZYMY TO CHCEMY GO MIEC W SERCU POPRZEZ KOMUNIE SW.WIERZYC TRZEBA JAK DZIECKO AJESZCZE LEPIEJ GDY NASZ KSIADZ TO DOBRY CZLOWIEK BO TO JAK WYPELNIARZ SWOJE OBOWIAZKI ZALEZY OD TEGO JAKIM JESTES CZLOWIEKIEM.CZASY SIE ZMIENIAJA LECZ SENS WIARY I MSZY SW JEST WCIAZ TAKI SAM.CHODZIC DO KOSCIOLA TO NIE TO SAMO CO UCZESTNICZYC WE MSZY SW.BOG JEST WSZEDZIE DLATEGO MODLIC MOZNA SIE WSZEDZIE ALE TYLKO PODCZAS MSZY SW MOZNA PRZYJAC KOMUNIE SW. WIERZACY TEZ WIE DO CZEGO TEZ ZOBOWIAZUJE DEKALOG ATO JUZ SA SLOWA BOGA NIE KSIEDZA.POZDRAWIAM I ZYCZE WIELE RADOSCI.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)