środa, 27 lutego 2013

Siostra


W domu panowała cisza.
Spakowany plecak niewinnie spoglądał spod biurka.
Stwór Starszy z uporem maniaka wciskał zawiązane już zimowe buty.
Jego matka jedną ręką zakładała kurtkę a drugą przeszukiwała torebkę.
Jak zwykle na 5 minut przed wyjściem do szkoły klucze od auta nie chciały wyjawić miejsca swojego pobytu...
Zniecierpliwiony Starszy z westchnieniem rozwiązał sznurowadła i w końcu udało mu się wcisnąć buty.
Ciszę przerwał telefon.
To już szósty raz tego ranka.
Sister.
Na tapecie są ubranka niemowlęce, bo siostra pani M. za 1,5 miesiąca zostanie mamą.

Stworek uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że jego ukochana ciocia nie skończy w 5 minut.
Ale pani M. jest niezwykle uzdolniona i potrafi gadać przez telefon a w międzyczasie zamykać drzwi, "wołać" windę i poprawiać synkowi szalik.
Gdy w końcu zapakowali się do auta pani M. pomyślała sobie, że ciężko było gdy jej siostra mieszkała na Wyspach.
Umknęło im sporo wspólnych chwil, które próbują teraz nadrabiać...bo... cudownie mieć siostrę.
Taką siostrę z prawdziwego zdarzenia...

wtorek, 26 lutego 2013

Ana



"Quod Me Nutrit, Me Destruit - Co Mnie Żywi, Mnie Niszczy 

 Bycie szczupła jest ważniejsze od bycia zdrową.

 Nie będziesz jadła niczego nadprogramowo bez ukarania siebie za to.



Hasła, które czytacie zostały znalezione na polskich stronach propagujących ruch pro ana.
Jeśli nie wiecie  co to, proszę:

Pro-ana (professional-ana[1] = "profesjonalna ana [anoreksja]" lub pro-anorexia = "za anoreksją") – termin odnoszący się do promocji anoreksji jako stylu życia, który jest świadomym wyborem, a nie zaburzeniem psychicznym.
Jednym z haseł ruchu pro-ana jest zdanie Christophera Marlowequod me nutrit me destruit – "to, co mnie żywi, niszczy mnie". Obsesyjne dążenie do docelowej wagi jest tu postrzegane jako dążenie do perfekcji. (źródło:Wikipedia)

Pani M. właśnie oglądała program dotyczący tego ruchu w Wielkiej Brytanii.
Nastolatki mają swoje własne fora i blogi na których wspierają się wzajemnie w dążeniu do bycia anorektyczką.
Przerażające.
Młode dziewczyny zachwycają się zdjęciami za chudych celebrytek i odchudzonych komputerowo modelek. Największym komplementem jest dla nich zachwyt nad "cudnie wystającymi  żebrami" czy "pięknie zarysowanymi kośćmi miednicy"...
Niestety ta "moda" zbiera spore żniwo i to na całym świecie, również w Polsce.
Wiele pogubionych nastolatek szuka akceptacji, przynależności do grupy i przede wszystkim sposobów na chudość.
Wirtualne przyjaciółki radzą im jak udawać, ze jedzą, gdzie ukrywać jedzenie i jak je "przyprawiać" by odechciało się nam jeść.
Niewiele z nich próbuje zerwać z anoreksją. Bo dla zwolenniczek pro ana anoreksja to nie choroba, to styl życia.


poniedziałek, 25 lutego 2013

Bałagan...

Nadal w piżamie..
Nadal bez pomysłu od czego zacząć.
Rano miała zryw.. 40 minut zajęło jej posegregowanie różnych dziwnych rzeczy w części pokoju Stworów.
Część ta należy do Stwora Mniejszego, lubującego się w milionach torebek, ustek (vel pomadek ochronnych) .
Ale po tym krótkim wzlocie, upadek trwa do teraz.

Pani M. zalicza totalnego lenia.
Dobrze, że wyjęła chociaż odkurzacz, bo to zawsze jakiś wstęp.
Teraz koniecznie trzeba puścić coś energetycznego i do dzieła!


czwartek, 7 lutego 2013

Dom


Pani M. jadąc wczoraj swoja stałą trasą pomyślała o super ekstra domach sławnych ludzi.
Jeśli ktoś kiedyś oglądał MTV Cribs to doskonale wie o czym mowa.
Ogromne metraże, baseny, podświetlane klozety i inne takie...
W każdym razie, z wielkim skupieniem wychwytując kolejne dziury na swojej drodze, pani M. doszła do wniosku, że każdy człowiek chce mieć po prostu swoje miejsce, DOM.
(Drugim, mniej sensownym wnioskiem było wielkie podobieństwo ludzi do postaci z gry Simsy...
W obu przypadkach wciąż marzy się o ładniejszych tapetach, większych pokojach czy nowych lampach.)
Nie ważne kim jesteś i co robisz, chcesz mieć swoje własne miejsce.

Ale ściany to nie wszystko.
Bo to ludzie tworzą atmosferę.
To dlatego od wczoraj motto bloga brzmi inaczej...
I może też dlatego, że pani M. dorosła, zrozumiała pewne sprawy.
Przecież nigdy nie marzyła o konkretnym domu, w konkretnym miejscu na ziemi.
Chciała mieć rodzinę. I ma.
A to jest najważniejsze. Nie ważne gdzie będą, jaki będzie kolor ścian czy widok z okna.
Byle razem...


środa, 6 lutego 2013

Mądrość filozofów....


"Przyzwyczajenie staje się poniekąd drugą naturą. Arystoteles (384 - 322 p. n. e) "

Nigdy nie sądziła, że to się jednak stanie...

Kto czytał ją od początku też nigdy by tego nie przewidział.
Ale... stało się, nastąpiło, JEST.
Po dwóch latach przyzwyczaiła się, zadomowiła i oswoiła miasto na Ł.
Przyczyną takiego stanu nie jest jednak nagła, spóźniona miłość do tegoż miejsca, ale ludzie..
Los podarował jej ogromny dar.
Cudowne osoby.
Szczególnie dwie są bardzo bliskie jej sercu...
Można nawet stwierdzić, że jedna osóbka ( zapracowana uzdrowicielka oczu) nie jest tylko koleżanką, jest kimś dużo więcej....

W każdym razie pani M. snując swoje filozoficzne rozważania na temat własnych emocji i odczuć doszła do wniosku, że Arystoteles miał rację.
Przyzwyczajenie to jest nasza druga natura...
Żadne odkrycie, prawda?

Nie wiadomo jak wiele czasu spędzi jeszcze w żółtym bloku pod numerem 18.
Nie jest pewna jak długo Stwory będą chodzić do tej swojej ulubionej, maleńkiej szkółki.
Ale jednego pan Mi. jest najzupełniej pewna..
Gdy nastąpi dzień pakowania kartonów popłynie wiele łez... jej własnych...

piątek, 1 lutego 2013

Twarde, przezroczyste krzesło niewygodnie gniecie ją w cztery litery, ale ona na to nie zważa. Podwinęła nogi i siedzi wpatrzona w swoje "okno na świat"....
Stwory choć najkochańsze na całym świecie, trochę ją zmęczyły..
Taki dzień...
Ale wystarczy poczytać, porozmyślac, odciąć się na chwilkę od : mamo podaj! mamo powiedz jej coś!!!! i juz jest dobrze.
A totalny reset wieczorem.. w kinie... znowu :)
Tym razem "Nędznicy".
Miłego weekendu!!