sobota, 12 lutego 2011

O marzeniach

Kiedy Pani M. była dużo młodsza... właściwie, kiedy była bardzo mała, marzyła o zjedzeniu tabliczki czekolady. Nie żeby nigdy jej nie jadła! Wręcz przeciwnie. Pani M. uwielbiała czekoladę.
Ale właśnie kiedy była małą dziewczynką mama bardzo ją w tym ograniczała. Powodów było wiele: czekolada niszczy zęby, zamula żołądek i inne takie absurdalne, z punktu widzenia dziecka, argumenty.
Tak więc nasza mała pani M., z rozmarzeniem na swej rumianej buzi, wyobrażała sobie, że jest już całkiem dorosła i zjada czekoladę wprost z papierka. Całą.
Ta wizja długo krążyła po jej dziecięcej główce. Ale jak to z marzeniami bywa... zmieniają się, gdy dorastamy.
Tak też było w tym przypadku. Gdy pani M. podrosła i mogła sama kupić sobie tabliczkę, po prostu przestała już ją lubić. Nie zupełnie oczywiście. Ale stała się wybredna. Czekolada już nie mogła być tylko czekoladowa, ale na przykład z bakaliami, nadziewana albo pistacjowa. Poza tym... która kobieta maszerowałaby sobie wdzięcznie z taką "przekąską", nie myśląc przy tym ile to kalorii?

I tak, wspominając tą zamierzchłą już przeszłość, pani M. znalazła w niej pewne porównanie... ta czekolada to jest trochę jak jej życie. Nie jest stereotypowe-czekoladowe, ale czasem nadziewane, czasem naszpikowane rodzynkami a zdarza się też jakaś gorzka grudka kakao w środku. Może dlatego  ciągle marzy o tym, by nie uciekało w takim tempie, nie popycha go, nie goni. I coraz bardziej docenia, że ma ten komfort, by spokojnie obserwować jak jej dwa małe stworzonka delektują się słodkimi kawałeczkami swojej przygody z życiem...

6 komentarzy:

  1. Dziękuję bardzo za wizytę;)
    No pewnie tak jest, że wciąż w środku mamy coś z dziecka i to jest pocieszające ;)

    Marzenia są możliwe do osiągnięcia jeśli tylko w nie wierzymy i do nich dążymy ;)

    A życie możemy bez problemu porównać do czekolady ;) Te gorzkie też się nam przydają, bo nie docenilibyśmy żadnej słodkości ;)

    Ale czekoladę to uwielbiam nadal.. i co tam kalorie :D Truskawkowej Milki nie odmawiam nigdy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie odmówie tej z bąbelkami strzelającymi z Milki :)
    Też jestem zakochana w UK mimo ,że byłam tylko raz ,ale w kwietniu czeka mnie nastepna wizyta:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za odwiedziny u mnie oraz za pozytywna ocenę moich prac.Jest mi niezmiernie miło.a o do czekolady- straszny ze mnie łasuch czekoladowy ale tylko gorzkiej.Za to lubię dziwadła czekoladowe np. z kolorowym pieprzem ,z miętą, z papryką, z chili.Bzik totalny.

    OdpowiedzUsuń
  4. czekoladę osobiście uwielbiam, moje biodra trochę mniej ;))
    dziękuję za miłe słowa, bardzo jestem ciekawa co w Wielkiej Brytanii tak Ci się podoba? mieszkam tu od kilku lat więc stąd moja ciekawość. pozdrawiam ciepło z krainy deszczu i wiatru ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. czuję się tutaj w miarę dobrze, a porównaniu do tego co czułam 6 lat temu kiedy tu przyleciałam - bardzo dobrze. najbardziej doskwiera brak ukochanych osób i przyjaciół. resztę da się przeżyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. DOBRZE ZYC MARZENIAMI.PAMIETAJ O TYM ZE RECEPTURY CZEKOLAD SA CORAZ LEPSZE.WIEC MARZ BO WSZYSTKO CO PRZED TOBA BEDZIE WG TEJ RECEPTURY.ALE POWRACAJ TEZ DO TEGO WYJATKOWEGO SMAKU CZEKOLADY Z DZIECINSTWA.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)