Powodem nie jest ciągły ryk młodszego Stworka, ani nawet brzęczenie starszego, który po raz setny zadaje rodzicielce to samo pytanie. Nie jest nim nawet chwilowy brak kawy rozpuszczalnej. Pani M., co się jej rzadko zdarza, zachorowała. Ma podpuchnięte oczy, zapchany nos a w głowie łupie jej tak, jakby ktoś wiercił młotem pneumatycznym. Jest to więc jeden z niewielu takich dni, gdy jedyne czego pragnie to ŚWIĘTY SPOKÓJ. Nie będzie jednak niczym niezwykłym stwierdzenie, iż... NIE MA O CZYM MARZYĆ!!!
A tak by chciała leżeć w łóżku, przykryta kocem pod sam nos, pić herbatę z cytryną i miodem i oglądać coś ciekawego w telewizji, albo po prostu leżeć w tym łóżku i spać...
Pamięta, gdy miała siedem, może osiem lat i złapała grypę. Razem z siostrą miały gorączkę 40 stopni i mama na przemian robiła im zimne okłady i wmuszała w nie hektolitry płynów. A gdy już czuły się lepiej upiekła dla nich bułeczki z budyniem. One siedziały w łóżku, oglądały "Mini playback show" (jeszcze na jakimś niemieckim kanale) i wcinały te drożdżowe pyszności.. Mniam... To były czasy... Nawet chorobę wspomina się z jakimś dziwnym rozrzewnieniem...
.................................
Dla zaciekawionych smakiem bułeczek.. ta-dam:
BUŁECZKI Z BUDYNIEM
Potrzebujesz:
10dkg drożdży
1 łyżkę cukru
1szklankę mleka
1 płaską łyżeczkę soli
1 małe masło roślinne/ewentualnie palma
2 jaja- roztrzepane
mąka tortowa 1 kg
Nadzienie:
2 budynie- ugotowane w 3 szklankach mleka
(2,5 gotujemy a w O,5 rozpuszczamy te budynie z odpowiednią ilością cukru)
1) Robimy zaczyn: drożdże rozpuścić z cukrem, zalać połową szklanki ciepłego mleka i wsypać 2 łyżki mąki.
Rozmieszamy i na jakieś 20-30 min odstawiamy do wyrośnięcia.
2) resztę mleka, sól i masło roślinne roztapiamy i studzimy, a następnie wlewamy do tego roztrzepane jajka.
3) Do wyrośniętego rozczynu wlewamy roztopione produkty, a następnie dosypujemy mąkę i wyrabiamy ciasto. Gdy będzie już elastyczne, wkładamy je do lodówki na godzinę.
4) Ciasto wałkujemy i wycinamy kwadraty (mniej więcej 5x5cm), na środek każdego wrzucamy łyżeczkę budyniu i zaklejamy jak kopertę. Następnie wykładamy uformowaną bułeczkę na przykrytą papierem do pieczenia, blachę.
5) Blachę wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na 20 minut.
6) Po ostygnięciu lukrujemy (do lukru można dodać odrobinkę np. waniliowego aromatu..)
Smacznego!
eh, czasy dziecinstwa....;)
OdpowiedzUsuńsmaki dzieciństwa! to jest to!
OdpowiedzUsuńTęsknie za smakami mojej Babci ,która mi gotowała jak byłam u niej na wakacjach ... Niestety nie ma już jej z nami [*] .
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wypróbuje podane przez Ciebie przepisy, ale nie jestem w kuchni jeszcze za dobra :P