Bardzo dawno nie było tu opowieści o babci G.
Widziały się ostatnio latem.
Babcia niestety jest już coraz starsza, a co za tym idzie, coraz słabsza.
Chociaż gdzieś tam, w jej oczach, tli się jeszcze cień dawnej energii...
Zawsze, gdy pani M. odwiedza rodziców, ona czeka na nią z charakterystycznym dla siebie ciepłym uśmiechem.
Na powitanie serwuje zazwyczaj nieco przekręcone imię swojej wnuczki. W miejsce literki "i" wstawia bowiem "y".
Może kogoś to drażni, ale pani M. rozczula się za każdym razem...
Babcia G. czasami patrzy na swoje prawnuki i kiwa głową ze zdziwienia.
Dziwi ją jak wiele umieją, jakie znają słowa i że na przykład obsługa komputera nie sprawia im wielkich trudności (nie są wcale wyedukowane w tej kwestii, ale dla babci to, że potrafią pokolorować coś na laptopie, albo pograć w węża, to coś nie do pojęcia).
Babcia G. bardzo lubi dowiadywać się nowych rzeczy, dlatego często ogląda z dziećmi np. atlas stworzeń morskich.
Za pierwszym razem, gdy zobaczyła te wszystkie straszne ryby głębinowe, powiedziała, że nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić, jak wielkie postępy zrobił świat. Kiedyś znano przecież jakieś typowe okazy. Tylko ludzie wykształceni w tym względzie, potrafiliby wymienić takie stwory.
Dziś, dzieci mają je w książeczkach z obrazkami...
Z innej beczki...
Nieustannie budzi jej zaskoczenie ilość ubrań Stworków.
Nie sądzę, by była one jakieś wielka.
Jest przeciętna, zupełnie w normie...
Ale babcia G. patrząc na nasze ogromne torby opowiada mi jak to było, gdy ona miała małe dzieci.
Gdy jechała/ szła (ok 8km) do swoich teściów na kilka dni... brała ze sobą jakieś dwa tobołki. Na tyle małe, by się bardzo nie zmęczyć,. Tych ubrań miało starczyć dla... 4 dzieci i dla niej...
Nie miała kilkunastu par śpioszków, kaftaników. Nie wspomnę już nawet o bucikach czy czapkach.
Pani M. łapie się za głowę, gdy to słyszy i wyobrazi sobie dodatkowo, że w tamtych czasach nie było przecież pralek.. A ona narzeka, że musi wcisnąć dwa guziki na swojej maszynie piorącej..
Co tu dużo mówić... Dzielna babcia!
A tak dla odmiany przepis na dość zdrową maślankę owocową własnej roboty....
MAŚLANKA KUBUSIA
1l maślanki naturalnej
3 łyżki ulubionego dżemu lub wybrane mrożone owoce
cukier waniliowy
(można dodać zwykły dodatkowo, ale ja nie lubię)
Miksujemy blenderem lub innym przyrządem mieszającym...
Pychota!!
Miło Cię poznać :) kto wie, może się kiedyś mijałyśmy na korytarzu w Colegium Novum, fajnie wiedzieć, że przecierałyśmy te same szlaki :) a taką pyszną maślankę wypiłabym duszkiem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepluteńko
Kochana bransoletka jest dostępna więc zapraszam :)
OdpowiedzUsuńAh te babcie. Człowiek zaczyna doceniać udogodnienia takie jak pralka czy ogrzewanie gazowe:)Super że babcia G. nadal taka ciekawa Świata...
OdpowiedzUsuńtak nasze babcie to niemalże bohaterki ja też swoje zawsze podziwiałam
OdpowiedzUsuńNo dzielna, dzielna i za to ja czasem podziwiam starszych ludzi ;)
OdpowiedzUsuńnasza babunia jest najwspanialsza bez dwóch zdań <3 :*
OdpowiedzUsuńkuzynka
dzieki :) pransoletka kosztuje chyba 4 zl :p polecam ten sklep
OdpowiedzUsuńno pelno tam tanich duperelek :)
OdpowiedzUsuńDroga Pani M.:)jak tylko będziesz planować wycieczkę do Szkocji to daj znać Stonehaven jest niedaleko ode mnie:)
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda.
OdpowiedzUsuńW czasach gdy żyły nasze babcie a może i mamy to nie było takich wynalazków jak teraz są i ludzie jakoś sobie radzili, a teraz wszystkiego jest tyle a niektórzy jeszcze narzekają, że źle.
Pozdrawiam
też zawsze lubiłam słuchać opowieści mojej babci, jeszcze z czasów przed II wojną. niesamowite były tamte kobiety!
OdpowiedzUsuń