środa, 12 października 2011

Miasto na Ł.

Jeśli ktoś miałby ochotę na śniadanie, nic łatwiejszego.
Wystarczy zapukać pod numer 18.
Korytarzem w lewo.
Pani M. zaprasza do stołu.
Na co macie ochotę?

"The lady of the house" (jak mawia Mrs. Bucket z popularnego kiedyś serialu) siedzi sobie grzecznie wcinając kanapki.
Nie ma więc żadnego problemu,  by do niej dołączyć.

Kiedy 10 miesięcy temu państwo M. przeprowadzali się do miasta na Ł., nie mieli pojęcia, że zostaną tutaj tak długo.
Nie wiedzieli również, że mimo ogromnej niechęci do tej miejscowości, oswoją ją i zaakceptują.
Oczywiście nie totalnie, ale jednak.
Ich niewiedza dotyczyła także sąsiadów.
W ten pierwszy, zimowy wieczór, nie mogli przecież zauważyć, że 30% ich osiedla to Hindusi, a także Turcy i Azjaci...
Jest bardzo kolorowo.
Szczególnie wyraźnie dało się to zauważyć na placu zabaw.
Chwilami więcej było dzieci ciemnoskórych niż białych.
Nikomu to jednak nie przeszkadza.. no prawie nikomu, bo wyjątki się znajdą.
Na pewno nie przeszkadza to pani M., która uważa, że nic lepszego  nie mogło się przydarzyć jej dzieciom i jej samej.
Stworki uczą się tolerancji, traktowania wszystkich tak samo i słuchania innego języka.
Pani M. natomiast może podszlifować swój angielski i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o innych kulturach.
Na przykład to, dlaczego Hinduski noszą na czole, przy włosach, taką "kropkę"z henny..
Oznacza ona, że dana kobieta jest mężatką. Codziennie rano jej mąż robi ten znak, całując ją przy tym i wyznając miłość...
Piękne, prawda?
Jest wiele równie ciekawych faktów.. dlatego jeszcze raz rozważcie zaproszenie na śniadanie :)


12 komentarzy:

  1. na pewno bedzie to swietna lekcja tolerancjiw asnie dla twych dzieci;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo...ta kropka na czole...romantyczny aspekt różnic kulturowych :)
    Śniadanie? ooo...ja chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie bym wpadła, uwielbiam śniadania! Piosenkę bardzo lubię, daje "kopa":)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam tę piosenkę.
    Uwielbiam też wielokulturowosć wokół i podoba mi się, że moje dzieci żyją w takim społeczeństwie

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę czego to się nie można dowiedzieć od Ciebie ;) Piękna oznaka miłości ;)

    A Kochana co do moich postów, że się nie aktualizują, to właśnie 5 mies temu zablokowałam bloga, a i od wtedy automatycznie posty się nie aktualizują, więc trzeba "kukać" czy coś nowego nie napisałam ;):):)

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak na dłoni widać, że można okazywać sobie w różny sposób miłość. To jest piękne chętnie sama bym poznała takich ludzi i posłuchała co każdy ma do powiedzenia o swojej kulturze.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ja bym wpadla tylko troche za daleko.... ;) Nasze place zabaw bardzo podobne do waszych, dobrze nam z tym bo sami troche "obcy" jestesmy.
    Wrocilismy, walizki nadal w przedpokoju, skaczemy sobie i potykamy sie ale cudnie nam znow u siebie byc ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. A jak wrocicia do miasta na G. to na pewno na poranna kawke wpadne ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)