poniedziałek, 10 października 2011

Inaczej zorientowany fryzjer...

Kilka miesięcy temu pani M. wspominała o niecodziennym spotkaniu.
Było to dokładnie w Święta Wielkanocne.
Dzięki Stworkowi Starszemu i jego koledze poznała świetnych ludzi.
Mimo, że ich pierwszy, wspólny wieczór był całkowicie spontaniczny i nieoczekiwany, udało im się nawiązać bardzo dobre relacje.

Państwo J. mieszkają w bloku obok.
W związku z tym niemal całe wakacje dzieciaki miały okazję razem pobiegać, a mamy... bliżej się poznać.
Efekt był taki, że pani M i pani J. strasznie się polubiły.
Okazało się, że mają wiele wspólnych zainteresowań i podobne poglądy na pewne sprawy.
I to właśnie pani J namówiła panią M. na wizytę u fryzjera...

Co w tym nadzwyczajnego?
Kobiety chodzą przecież w takie miejsca i to często.
(no... pani M. to wyjątek, bo bardzo nie lubi i była tam może z 7 razy w życiu)
Otóż nadzwyczajne  było to, że wizyta u TAKIEGO fryzjera była marzeniem pani M.
No w pewnym sensie.. marzenie to może za duże słowo...

Salon wyglądał jak wiele innych.
Zadbane, jasne pomieszczenie z ciekawymi lampami.
Telewizor, kanapa, wieszak, lada (recepcja?) a za nią dwóch panów...
Obaj z tlenionymi, nowocześnie obciętymi włosami.
Dopasowane spodnie, stylowe sweterki i diamentowy kolczyk w uchu jednego z nich..
Całość była tak stereotypowa, tak bardzo jednoznaczna, że nawet jeśli ktoś nie wiedział, domyślił się, że panowie reprezentują inną orientację seksualną.
Pani M. zawsze chciała spotkać takiego fryzjera, bo uległa powszechnie panującemu przekonaniu, że ktoś taki jest obiektywny, uzdolniony i bardzo dobrze zna kobiety..

Wszystkie te rzeczy sprawiły, że nowa klientka miała bardzo duże oczekiwania i nadzieje.
Tym bardziej, że zawsze, gdy  postanawia podciąć włosy jest czesana w ten sam sposób...

Niestety tym razem było tak samo.. może tylko trochę mocniej skrócono jej włosy :(
Dlatego mimo, że wszystko wygląda poprawnie/ładnie pani M. jest rozczarowana...

..................................................................................................................................................

Muzyczka z moich szkolnych jeszcze lat....

9 komentarzy:

  1. Tez bym byla rozczarowana.

    Baaaaaaaaardzo mi sie marzy dobry fryzjer i za nic nie moge na takiego trafic.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od siedmiu lat chodzę do jednej fryzjerki, za każdym razem mam inną fryzurę, teraz chodzę na pasemka i jestem coraz bardziej z niej zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja miałam swój ulubiony salon, byłam mega z niego zadowolona... niestety zamknięto go.. :(
    teraz farbuje się sama , a podcinam włosy u fryzjerki którą znam od dzieciństwa..

    OdpowiedzUsuń
  4. ja miałam kiedyś chłopaka fryzjera, byłam z nim 1,5 roku, ale się rozpadło, bo zawsze nie tak mnie ścinał:))
    od tamtej pory chadzam do kobiet, i mam taką jedną od 4 lat i jest dobrze, bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kiedyś poszłam do fryzjera i powiedziałam, że chce mieć boki wycieniowane nie wiem czy źle się wyraziłam czy nie wiedziała fryzjerka o co chodzi, ale za miast wycieniowanych boków po prostu ścięła mi włosy do ramion. To dopiero było rozczarowanie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem po wizycie u fryzjera bywa się rozczarownym

    OdpowiedzUsuń
  7. ja zawsze jestem rozczarowana po wizycie u fryzjera mam wrażenie że nie umieją dobrać mi nic sensownego do moich włosów:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, ja kiedy bym nie poszła to jestem rozczarowana, ale jak mi się raz udało to Pan zwinął swój biznes :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja na swoja fryzjerke nie narzekam ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)