środa, 5 października 2011

Codzienność wspomnień

Ciepła herbatka z cytryną, chrupiące krokanty (do kupienia w sklepie na L., który jest tani, jak sam głosi), cisza, spokój i... nieposkładane łóżka, brudne naczynia i inne atrakcje.
Mówiąc krótko: prawie typowy poranek.
A ponad trzy godziny temu pani M. dreptała z mniejszym Stworkiem w stronę przedszkola.
Gdyby ktoś spojrzał na nie z okna, stwierdziłby, że młodsza latorośl państwa M. to wzór grzeczności i posłuszeństwa.
Z pozorami trzeba jednak uważać, bo mylą. Tak też było i w tym przypadku.
Zanim obie panie znalazły się na swojej codziennej drodze, Stworek nr 2 zaliczył kilka akcji.
Była więc akcja pod tytułem: "Nie lubię tych rajstopek" i " Nie lubię przedszkola" oraz "Nie lubię żadnych bucików poza sandałkami".
Doprowadzona do granic wytrzymałości psychicznej pani M., odliczyła w myślach do dziesięciu i wydobyła z otchłani szafy buty w kwiatki, które przekonały dziecię do wyjścia.
Mało pedagogiczne.. to prawda..
Ale rano liczy się każda minuta, tym bardziej dzisiaj, gdy na odwiezienie czekał również pierworodny, a chwilę po nim, samochód pana M (który stoi sobie teraz w warsztacie, co zapewne przyjął z ulgą po tym, jak pani M. próbowała ruszyć nim z trójki... ale co tam.. to był jej pierwszy raz w tym aucie...).

Wracając jednak do chodnika po którym pani M. niemal codziennie drepcze ze Stworkiem Mniejszym, prowadząc go do przedszkola.. Otóż to właśnie dzisiaj, przemierzając leniwie betonowe płytki, pani M. poczuła znajomy zapach wiatru. Taki chłodno-ciepły.. Szkocki...
I zatęskniła sobie troszeczkę za wstawaniem do pracy w packhousie, robieniem pasiastych zakupów w Tesco czy jeżdżeniem stopem do St. Andrews czy Edynburga....
Cudne czasy :)



8 komentarzy:

  1. Obrazki jak z "Nieśmiertelnego" :)))
    A co do Stworków płci żeńskiej, to obawiam się, że będzie tylko gorzej. Moja Ola ma 9 lat i kwestia "nie mam co na siebie włożyć", "to jest głupie", "sama sobie noś takie rajstopy" to najczęstszy powód porannych burz.

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie mów...bo jak pomyślę o tym wietrze to mi się płakać chce, ja tęsknie za tym polskim jeszcze ciepłym ale już jesiennym wieczorem

    OdpowiedzUsuń
  3. i u nas takie poranne problemy występują... zawsze narzekam , a teraz córa chora.. i strasznie tęsknie za burzami przed wyjściem do przedszkola.

    ..ale oby do Poniedziałku :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Według zasady: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma...ja tęsknię za jesiennym polskim wiatrem :)
    A stwory płci męskiej też dają ostro w kość mimo że nie noszą sandałków w kwiatki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas przez dwa dni sześciolatka miała fazę-nie lubię szkoły, a może raczej nie chce tam iść, wolę spać :) a czas goni , bo zaraz na autobus szkolny trzeba biec...bo zaraz ten autobus ucieknie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też tak czasami mam, że poczuję wiatr, wracają wspomnienia i koniec, wyłączam się :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie przyjemne chwile powracają sobie w trudniejszych momentach życia, pozwalają nam się uśmiechnąć, wyluzować i poczuć znowu, że dla tych paru chwil warto żyć! I warto zbierać kolejne.
    A kiedy Twoje dziecię wejdzie w wiek dojrzewania, zatęsknisz do tych kłótni o buciki i rajstopki! :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja Mala tez mi sceny urzadza, mimo iz do przedszkola nie chodzi :P

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)