sobota, 18 stycznia 2014

O najczęstszych i najbardziej irytujacych stwierdzeniach względem stanu odmiennego...


Number łan..
Z kategorii tych najbardziej bezczelnych i niedyskretnych: " planowane czy wpadka?"
Po pierwsze to ja się pytam jak w małżeństwie można ciążę nazwać wpadką? Po drugie to że pani M. ma na stanie dwójkę szacowanych Starszaków nie oznacza, że trzecie to taki wypadek przy pracy (odbywającej się czasem pod presja wyliczeń z clostylbegytem w ręce..a właściwie w żołądku).
Dlatego " nie wpadka, dziękuję za zainteresowanie".

Number tu....
"A boi się Pani porodu?" po czym następuje długi monolog opowiadający o najbardziej krwawych i koszmarnych porodach, jakie człowiek jest sobie w stanie wyobrazić...
"Czyli, że boi się Pani?"... No po takim intro to bez wątpienia...bardzo....
Ciemność widzę...ciemność!

I następne...
"A chłopczyk czy dziewczynka?".. A co to Cię w mordę jeża obchodzi babo nieznana?

I jeszcze:
"Kiedy w końcu urodzisz?".. Może tak ... zgodnie z terminem? Mam jeszcze czas i niech tak zostanie. Czy to komuś przeszkadza, że trochę mnie z przodu przybyło?

"Jakie macie imiona?"... Pani M. cierpliwie odpowiada, że dla dziewczynki to trudniej, że chce pozostac w delikatnie rosyjskiej konwencji.. i nie zdąży dodać nic więcej, gdy słyszy "A mało to naszych, polskich jest, ze po cudze trzeba sięgać?" A może pani M. się tak podoba, może nie chce kolejnego Jasia czy Zosi mieć na placu zabaw (bez obrazy dla tych imion, są piękne i przy Najstarszym Starszaku były brane pod uwagę..), a może po prostu to JEJ dziecko, wyczekane, wynoszone i ma prawo nadać mu nawet najbardziej oryginalne i nietypowe imię... Może Tradycja????
– Ona nie może się tak nazywać: Tradycja!
– Dlaczego niby?


''To ciężko tak.. w dzisiejszych czasach trójka..." a kiedyś to lepiej było? Kobiety rodziły od czwórki wzwyż i nikt im nie mówił, że będzie ciężko, nie straszył, że się "ugotowały" i że świat się zamknął. A one nie miały tylu udogodnień, ile my teraz. Butelka antykolkowa.. co proszę? Babcia G. butlę po spirytusie dała, nalała mleka prosto od krowy, solidnie posłodziła i buch dziecku do buzi.
Sterylizator do butelek? A co to takiego? Smoczek spadł na ziemię, to oblizała, splunęła i ok.
Nie ma co nawet wspominać o pampersach, gotowych zupkach, matach edukacyjnych i innych cudach na patyku.
Dzieci się wychowały! Ba! Nawet często większa z nich była radość niż dziś z naszych wypieszczonych, wszystkomających nastolatków.
A finanse? Pewnie to problem. Ale znowu odwołanie do babci G, która nie pracowała, czwórkę dzieci miała do wykarmienia i dała radę..

To tylko krótki, subiektywny punkt widzenia pani M.
Jednych denerwuje to samo, inni mają to glębboko w poażaniu.
Ale chyba każda kobieta w stanie odmiennym zostaje bombardowana równie ieytującymi pytaniami, tezami, opowieściami....

11 komentarzy:

  1. swiete slowa, serio. mnie irytowalo duzo, duzo wiecej:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to z natury cierpliwa jestem ale wczoraj spotkałam sąsiadkę i największą plotkującą babę w jednym... Udawało mi się bezszelestnie przemykać obok niej przez wszystkie miesiące ale przydybała mnie i się zaczęło...

      Usuń
  2. :)) Nie wiem dlaczego ale mnie najbardziej popalić dała rodzina, ta bliższa i ta dalsza
    :)) Wychodzę za mąż w wieku 20 lat? No, to już wszyscy obmacują mój brzuch, cmokają, że tak wcześnie, że wpadka. Okazuje się, że nie i przez najbliższe 2 lata nie, to znaczy dzieci mieć nie mogą. Współczujące spojrzenia, i setki pytań - kiedy, kiedy, kiedy!
    Ponieważ jestem człowiekiem nikczemnego wzrostu, a mój junior przy urodzeniu miał 63 cm, to już od 6 miesiąca ciąży musiałam odpowiadać na pytania czy to zaraz? 7 miesiąc?> Dziewczyno, to chyba będą trojaczki.:) Nie...tylko jedno.... Jedno? Chyba lekarz sie pomylił?Świat się jednak mylił, a lekarz miał rację.
    Mój syn ma na imię Szymon. 24 lata temu to imię było prawie na wymarciu(sami znaliśmy tylko jednego Szymona - Kobylińskiego, i to na dodatek z TV). Ciotki rwały włosy z głowy, że dziecko krzywdzę. (??) Babcia (lat wtedy 93) prawie płakała, że takie wiejskie imię dziecku z miasta daję, że lepiej Rafałek albo AUturek:) Moja własna matka wpadła w paranoje i powiedziała, że ona też przeciw bo w swoim życiu znała tylko jednego Szymona, i chociaz człowiekiem był prima sort to wódkę ciągnął jak atrament bibuła:)
    Mogę natomiast być plastrem dla sfrustrowanych mam, czekających na poród - 1 godzina z dojazdem i lewatywą, i na dodatek w trakcie czytania książki, którą mi podstępnie wyrwano i kazano przeć. No to się napięłam, jak mnie uczono w szkole rodzenia, i już:) Nawet zapytałam lekarza - jak to? To już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To doświadczenie masz na każdym polu jak widzę... Nie rozumiem wielu zachowań tłumu obcych i mniej obcych ludzi, których nasz prywatne sprawy nie powinny zupełnie obchodzić...grrrrr Co do imion to ja już dwa razy musiałam słuchać, że krzywdzę, że o co chodzi więc mam wprawę ;)

      Usuń
  3. cześć:) nie było mnie dwa dni w sieci. już jestem. ja 03-9 luty będę poza P. przynajmniej tak planuję, potem jestem do dyspozycji:)
    co do posta, ja włąśnie nabijam się z moja przyjaciółką , która jest ku rozwiązaniu-z tych tekstów powyżej:) ludzie już chyba tak mają.
    co do imion to moje dziewczyny nie mają tradycyjnych polskich i zawsze pada komentarz, albo pozytywny albo negatywny. ostatnio rejestruję mała do lekarza, dyktuję pani imię po literce, a ona:co to za imię? -z fochem
    ja jej na to: widocznie nie czytała pani lektur szkolnych:)
    uściski przesyłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! A sakramentalnego - czy mogę dotknąć Twojego brzucha, nie słyszysz? Mnie szlag trafia tylko przy: "A jak będziesz karmić"? Mam ochotę odpowiadać "chipsami"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście-chyba z racji grubych kurtek-nie pytają o dotykanie. Za to o karmienie bardzo często :) I powiem Ci, że zapewne po porodzie to pytanie zwiększy swą częstotliwość :0

      Usuń
  5. Czyli moje ciało = sprawa publiczna... Grrr. Co do trójki, to tu we Francji trójeczka to standard, nikt się nie bulwersuje, świat się nikomu nie "zamyka, matki często normalnie bądź w połowie kontynuują pracę.
    Mam wrażenie, że kiedyś posiadanie dzieci było czymś naturalnym, dzisiaj to "wielka decyzja" i "wielka wielka zmiana". Co jest prawdą, ale nie bardzo rozumiem, czemu inni się tak tym przejmują...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogarnął nas-ludzi-strach przed ta odpowiedzialnością związana z wychowaniem dzieci. I to naturalne właściwie. Ale czy lepsze? Rozlicza nas jakieś statystyki, przekroje socjologiczne i inne analizy, ale to za pare lat...

      Usuń
  6. Mnie drażniło pytanie i komentowanie bardziej -o płeć w drugiej ciąży ( starszy to syn i w brzuchu też syn) moja odp kwitowana .. a to może następnym razem się uda.
    Raz mnie kolega macnął w pierwszej ciąży w brzuch bez pytania to się wkurzyłam. No i imię standardowo :) że niby nasza sprawa ale zastanówcie się! Teściową zrobiliśmy tak: wybraliśmy takie najgorsze wg niej i powiedzieliśmy że tak damy. Gryzła się z tym gryzla. .. przeżywała a po tygodniu powiedzieliśmy że jednak inaczej (i tu to wybrane naprawde) to była przeszczęśliwa :) każde wtedy było lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. :) ludzie tak mają. Dla mnie najbardziej denerwującym tekstem było " druga dziewczynka ! Jaka szkoda ! " Po kilku takich tekstach odpowiadałam - tak szkoda , bo mieszkamy na Chińskiej prowincji i naprawdę nie wiem jak będziemy dalej żyć. Jak moje dzieci były już po naszej stronie , to najbardziej denerwujące było jak obcy ludzie chcieli je dotykać , a jacy byli oburzeni zakazem...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)