czwartek, 7 marca 2013

Bardzo-smart-phone

Słowo smart ma różne tłumaczenia. Jednym z najczęstszych jest- mądry, inteligentny. Smartfon ma więc być takim mini mądralą.
Przynajmniej według pani M...

Dziś okazało się, że to wszystko PRAWDA i że ten typ telefonu to diabelnie "smartne" urządzenie.
Ale zacznijmy od początku.
Jako że stare urządzenie nieco już szwankowało (czytaj: znudziło się), pani M. postanowiła zgodzić się na kolejne dwa lata uzależnienia od pomarańczowej sieci.
W zamian za to poświęcenie sieć zaoferowała jej trochę więcej minut, trochę wyższy abonament i małe,białe cudo.
Małe, białe cudo przyszło wczoraj i od razu przypadło do gustu swojej nowej właścicielce.
Pokochała je jeszcze mocniej, gdy okazało się, że może jej nawet powiedzieć jaka pogoda jest teraz, ile stopni będzie jutro i czy będzie padało w następną niedzielę.
Miała małe podejrzenie, że to niemożliwe by telefon bez internetu  posiadał takie luksusy.
Ale nigdy nie wykupiła dostępu do sieci w telefonie i tej myśli postanowiła się trzymać.

Po pierwszych zachwytach przyszedł czas na sprawdzenie praktyczności urządzenia.
Małe, białe cudo znowu sprawdziło się w stu procentach.
Zrobiło nawet coś więcej. Zafundowało swojej Pani piękną melodyjkę pobudkową o 6:30.

Jednak jak to w nie- bajkach bywa rano pani M. przeżyła szok.
Po sprawdzeniu stanu konta z przerażeniem odkryła, że abonament został przekroczony o 25 zł...
Szybki telefon do infolinii... piętanstominutowe oczekiwanie przy pseudo uspokajającej melodii i pani konsultantka oznajmiła że widzi połączenie z internetem...
Ok. Po 10 kolejnych minutach kwota zwiększyła się o kolejne 5 zł....
Pani M. postanowiła wyłączyć cudo i znowu zadzwoniła na info-linię...
Bez rezultatu. Pani nie wie o co chodzi i trzeba iść do punktu, pomarańczowego oczywiście...

Pani M. poszła....
Niemiła kobieta udzieliła jej dziwnych informacji, zupełnie nie na temat.
Gdy pani M. raz jeszcze wolno i DUŻYMI LITERAMI wytłumaczyła swój problem pani stwierdziła, że specjalistą nie jest (oh, really????) i specjalista to jest na drugim końcu miasta... A tak w ogóle to gdyby ona była na miejscu pani M. to by telefonu już nie odpalała...
Krokodyle łzy wściekłości cisnęły się do oczu pani M.
Już miała odsyłać cudo.. ale postanowiła że jedzie do tego specjalisty.
Raz kozie śmierć!

Wyczekała swoje z numerkiem w ręku i stanęła przed jego obliczem.
Po skwitowaniu niekompetencji swojej "koleżanki" pan wcisnął kilka klawiszy i wyłączył wszystko co mógł.
Wyraził jednak podziw dla swej rozmówczyni, że tak szybko zauważyła rosnącą kwotę abonamentu.
Podobno większość orientuje się po tygodniu....
A przecież smartfon to mądry telefon, aktualizuje się sam i nikogo nie musi pytać o zgodę.. Nie wiedziała pani?

5 komentarzy:

  1. Bardzo zabawnie to opisałaś, ale podejrzewam że nie było Ci do śmiechu...
    Co do kradzieży zdjęć, odpisałam Ci u mnie, powtórzę tutaj - zainstalowałam dodatek do Firefox'a, pt. "Who stole my picture". No i dowiedziałam się who :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż za niekompetencja pracowników sieci. Cóż, u mnie, w + z zasady każdemu dokładają do abonamentu jakiś pakiet internetowy! Nie ma, że się nie chce!!! Wszystko po to, aby klienci masowo nie składali reklamacji na rachunek. Teraz większość aparatów jest SMART, a przecież nie każdy klient musi być smartem technicznym, prawda? Ja nie jestem, ale mam męża, który wszystko "kmini", hehe.
    Pozdrawiam i nie życzę więcej takich "przygód". :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, ze wiecej nie bedziesz musiala bulic za nic!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mąż jak kupował nie dawno taki sobie telefon od razu zastrzegł że maja wyłączyć internet, ale widzę że ty kupowałaś chyba wysyłkowo ?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)