czwartek, 15 marca 2012

Inna wróżka

Co można robić w czwartkowy poranek?
Uczyć się.. przy okazji wcinając czekoladę, zagryzaną mini pomidorkami.
Nieźle prawda?
Pani M. wykonuje wszystkie te czynności jednocześnie.
Przy okazji spogląda przez okno swojej kuchni, zachwycając się promieniami słońca.
Tak naprawdę powinna właśnie prowadzić lekcję.
Niestety po raz kolejny została ona odwołana...
W związku z tym, okutana w cętkowaną piżamę, pani M. jak zwykle siedzi-kucając na jednym z czarnych krzeseł i zastanawia się jak zdać kolejny egzamin.

Wczorajszy dzień spędziła u koleżanki, tak dawno ze sobą nie rozmawiały, że zaczęły miliony wątków, żadnego nie kończąc..
Między tą paplaniną przewinęła się jednak bardzo zabawna historia.
Koleżanka M. ma dwójkę dzieci.
Jej synek właśnie został zapisany do przedszkola.
Przedszkole to jest prowadzone przez siostry zakonne, noszące błękitne ubrania (alby?).
Mały P. w trakcie wizyty podszedł do jednej z nich i z wielkimi, jak u kota ze Shreka, oczami zapytał:
-Czy Ty jesteś wróżką?
Zakonnica zapewne zdębiała, natomiast M. nagle zrobiło się gorąco z nerwów. Ten tekst mógł bowiem zdradzić, że jej rodzina to tak nie za bardzo chodzi do Kościoła. A warunkiem przyjęcia jest między innymi uczestniczenie we mszy świętej.
Tymczasem "wróżka" odpowiedziała z uśmiechem:
-Nie, nie jestem.
P. jednak nie dawał za wygraną. Jak nic był przekonany, że ma rację, dlatego zadał kolejne pytanie:
-Czy Ty potrafisz czarować?

Nie trzeba dodawać jak czuła się w tym momencie jego zestresowana matka :)
Zaczęła jednak tłumaczyć, że jej syn to raczej siostry w ciemnych ubraniach widuje a poza tym naczytał się bajek o wróżkach....
A wyniki przyjęć już za jakiś czas. Ciekawe czy P. będzie mógł spędzać kolejny rok szkolny w otoczeniu wróżek :)

12 komentarzy:

  1. Uśmiałam się:)Zakonnica = wróżka! Hehe, coś w tym skojarzeniu MUSI być:)

    OdpowiedzUsuń
  2. co sie dziwić dziecku, sama jestem przyzwyczajona do ciemnych habitów u sióstr, a dzieci przecież mają wyobraźnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerość dzieci i ich dociekliwość jest rozbrajająca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. he he he hi hih i ha hahaa dbre to jest a dzieci to maja do siebie ze wypaplaja wszystko i jeszcze wiecej ihihihi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. http://bloggerblogbackgrounds.blogspot.com/
    stad mam moje tło;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieci mają to do siebie, że są szczerze i zapytają zawsze o to, co chcą. Przecież nie zdają sobie sprawy, że nie mogą zapytać ;-)
    A spotkania z koleżankami po jakimś czasie są świetnie i nigdy nie idzie się nagadać! :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje dziecko kiedyś powiedział sąsiadce 30 letniej "babciu" ale jak zorientował się że to nie babcia, to dodał jeszcze, że podobna jest do jego babci (babcia ma 60 lat) Najbardziej mi było głupio myślałam że się spale ze wstydu ;-/

    pozdrawiam i zapraszam http://swiatwedlugmoichdzieci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekolada i pomidory? Ja czekoladę łączę jedynie ze słonymi przekąskami hihihi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No dobre połączenie :) czekolada i pomidory :D
    Dzieci potrafią rodziców wprawić w zakłopotanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No to połączenie mnie nie przekonuje ;d
    Ale dzieci maja to dla siebie, że mówią co myślą :) I to jest piękne ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)