piątek, 16 września 2011

Odpowiedź

Dziś będzie w pierwszej osobie liczby pojedynczej...
Pod moim ostatnim wpisem znalazł się bardzo krzywdzący komentarz.
Nie będę nikomu zabraniać wolności słowa itd...
Jest mi zwyczajnie przykro, tym bardziej, że najprawdopodobniej jest to osoba, którą znam (nie wiem na 100% kto, ale to może lepiej).
Na pewno nie jest to jednak osoba, która jest mi życzliwa.
Nie ważne....
Obiecałam sobie nie odpisywać na kontrowersyjne komentarze, ale.. nie dałam rady, odpisałam pod jej opinią-swoją własną.
Robię nawet więcej.. poświęcam temu całą notkę.

Zacznę od tego, że musiałabym być niezłą hipokrytką atakując kobiety pracujące..
Sama od dłuższego czasu łapię się różnych prac (do tej pory niezgodnych z moim wykształceniem nawet :) ), bo próbuję reaktywować się zawodowo.
Z wielu względów nie wychodzi, ale staram się i chcę tego.
W ostatniej notatce napisałam jedynie, że nie rozumiem kobiet, które jak najszybciej po porodzie wracają do pracy, bo chcą być doceniane społecznie (Matka Polka brzmi przecież w Polsce niemal jak alkoholiczka czy inna ćpunka- w ustach pewnych osób)  cytat: "Nie wierzę i nie dam się przekonać, że to normalne by po miesiącu od porodu wracać do pracy.

Dziecko z opiekunką, mama spełniona zawodowo i macierzyńsko.. słodki obrazek.."
Na co dostaję piękną nadinterpretację osoby Anonimowej:
"...to rodziny patologiczne z patologicznie niepracującymi matkami powinny być chyba prawdziwym rajem dla dzieci. "
Ok.... 
I jeszcze... "To niesprawiedliwe, że pracujące matki ocenia Pani jako wyrodne kobiety zostawiające kwilące niemowlęta i biegnące na obcasach do raju"
Gdzie to napisałam????
Sama zmierzam w tym kierunku. Opornie bo opornie, ale zawsze...
Ale najlepsze słowa zostały na deser:
"Jednak życie może okazać się nie takie skore do pomocy, jak sądzisz.
Mam nadzieję, że Twój idealny mąż, nie zapytał Cię nigdy (doceniając niezwykle Twoją pracę domową), co dziś robiłaś, kiedy siedziałaś z dziećmi w domu?
Nigdy się nie odważył.
Niestety nie wydaje mi się, żeby taki ideał istniał.
Oby za 5 lat nie znalazł 25-latki, która biega w obcasach i pnie się po szczeblach tzw. kariery, i nie myśli w ogóle o posiadaniu potomstw, kiedy Ty będziesz zastanawiać się, którą szufladę dziś posprzątać."

Jedno wiem.. Nie mogła tego napisać żadna osoba, której na mnie zależy albo taka, która choć odrobinę zna moją sytuację i moje plany.
A życzenia dotyczące mojego męża pozostawię bez komentarza tym razem..
Jest mi zwyczajnie przykro...
Wielokrotnie bowiem pisałam jak bardzo chciałabym zacząć spełniać się zawodowo, bo to już czas. Najwyższy.
Niestety moje życie nie odpowiada tysiącom szablonowych scenariuszy innych młodych rodzin.
Ale dajemy radę.
Nikt nam nie musiał pomagać finansowo dzięki Bogu.
Sami kupiliśmy mieszkanie, możemy pozwolić sobie na pewne rzeczy. Jesteśmy rodziną i naszą wspólną decyzją było to, że przez kilka pierwszych lat obowiązywał u nas może trochę konserwatywny podział obowiązków. 
Ja jestem osobą pesymistyczną, wiecznie tęskniącą za bliżej nieokreśloną przeszłością, ale.. taką mam naturę. Od zawsze.
Przepraszam za zbyt dużo tego JA JA JA, ale musiałam się wypowiedzieć.
I nie zabraniam tego innym.


P.S. Przepraszam za brak składu i ładu, ale emocje.. emocje...

15 komentarzy:

  1. Owszem każdy ma prawo wypowiedzieć się na naszym blogu.. ale gdy robią to osoby Anonimowe to czasem należy potraktować ich z przymrużeniem oka bo w nich jest wiele jadu, którym chcą ukąsić

    No i wmieszanie w to Twojego męża było zupełnie nie na miejscu jak dla mnie, bo co on miał z Twoją wypowiedzą wspólnego.

    Blog jest po to, by napisać, to co się myśli w danej chwili choćby miał być to zupełnie niezrozumiały tekst. To jest Twój prywatny kawałek podłogi i już ;)

    Ja nie wczytałam nic złego we wcześniejszej notce i jestem tego samego zdania co Ty ;);)

    Życie nie zawsze pod nasze stopy rozkłada czerwony dywan i sypie nam pod nie płatki róż. Która kobieta nie będzie dążyć do tego, by było lepiej? Każda chce się czuć spełniona, ale też każda w innym momencie może podjąć taką decyzję ;)

    Pozdrawiam i proszę mi się tam nie przejmować zbytnio takimi komentarzami, które mało co wnoszą do życia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż z ciekawości wróciłam do poprzednich komentarzy...
    W kwestii matek pozostajaych w domu vs. pracujących przyzwyczaiłam się już do tego, że ile ludzi - tyle opinii. I nie da się zadowolić wszystkich, zawsze znajdą się krytycy matek wracających do pracy lub tych zostających w domu z dziecmi. A przecież każda kobieta jest inna...znam takie które są matkami domowymi NAPRAWDĘ szczęśliwymi bo to właśnie chcą robić i znam też takie które po 3 miesiącach wracały do pracy a dzieci wychowywały babcie lub żłobki i te RÓWNIEŻ były szczęśliwe. Ważne żeby znaleźć własną drogę :)
    Inna sprawa to anonimowe kąśliwe komentarze - tego nie lubię, bo można wyrazić odmienną opinię w sposób nie urażający piszącego. No i mieć odwagę się pod tym podpisać.
    Życzę powodzenia w poszukiwaniu własnej drogi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znosza anonimow, ukrywajacych sie za ekranem komputera i rozsylajacych negatywne emocje i jad. Ohyda!

    Tez kiedys na starym blogu napisalam post, pod ktorym pokazalo sie kilka paskudnych komentarzy. Podeszlam bardzo emocjonalnie, troche poplakalam ale ostatecznie doszlam do wniosku, za na energetyczne wampiry jest tylko jeden sposob: olewka.

    Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  4. patologiczne to jest to, że zostawiam zapłakane maleństwo i ryję na żłobek:(
    weź olej takie komentarze, czesto na blogach pojawia się ktoś, kto jest niespełniony, niedoceniony albo ma problem sam ze sobą i wyżywa się na innych... takie życie.

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. E tam nie ma co sie przejmowac :) Ja tez widocznie jestem patologia, skoro nie pracuje tylko 3 rok siedze z dzieckiem w domu :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba mieć naprawdę tupet, by oceniać czyjeś życie w taki okropny sposób... , bo przecież każdy ma prawo tworzyć rodzinę jaką chce i jak chce, bo to jego życie i nikt za niego nie umrze. Takie jest moje zdanie... Nie dziwię się Ci, że Ci przykro, bo to naprawdę przykre... Pozdrawiam ciepło ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. przeczyatlam poprzedni post i koemntarze i brak mi slow, ciekawe ktos ie kryje za anonimem. wg mnie kazdy robi jak uwaza i nikt nie ma prawa sie wtracac. poza tym facet moze zdradzic i pracujaca kobiete, praca nie ma znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. zawsze znajdzie sie taki ktoś, kto ma za dużo do powiedzenia na dany temat.. ale cóż Pani M myślę że nie warto się tym przejmować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie nie warto się przejmować! Ja szybko wróciłam do pracy (wyjścia raczej nie było) ale nie poczułam się urażona twoim postem bo on dla mnie nie był o wyrodnych matkach pracujących tylko o mitach jakie niektórzy chcą nam sprzedać. A osoba pisząca takie komentarze jako anonim musi mieć smutne życie i należy jej współczuć (może mąż ją zostawił?)!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie pojmuję jak mozna nie rozumieć, ze mozna byc szczęśliwym w domu z dzieckiem? Skoro ktoś np. może wychowywac dzieci i nie pracować to dlaczego niby jest gorszy? Przecież to niesamowite móc ROBIĆ CO SIĘ CHCE! Jesli "osoba" uważa, że spełnic sie można tylko w pracy zawodowej np. "wykonując w biurze polecenia szefa", to świadczy tylko o jej problemie z własną kreatywnością! W domu można i siebie i dzieci ROZWIJAĆ, KSZTAŁCIĆ, i dawac dużo miłości i czułości, potrzebnej zwłaszcza w młodym wieku, żeby dziecko mogło wyrosnąc na KOCHAJĄCE siebie i szanujące INNYCH, myslę, ze "osobie" tego ciepła za młodu poskąpiono i dlatego jest taka zgorzkniała... a pustkę w sercu stara sie zaspokoić rozwojem zawodowym. Ludzie , przeciez praca to nie wszystko! A jeśli ktos uważa, ze tylko praca może dac szczęście to po co taka osoba decyduje się na posiadanie dzieci?
    I dlaczego "osoba" sugeruje, że będąc nieprcującą matką, trzeba byc zaniedbanym kocmołuchem, którego mąż zostawi?
    I tez nie odebrałam w twoim poście tego tak, ze pracujące matki są "wyrodne", ale zgadzam się z Panią M., że jesli ktos MA WYBÓR, może zostac w domu, a oddaje malutkie dziecko np. miesięczne pod opiekę niani, złobka itp.. i pędzi do pracy sie realizować,to coś jest nie tak! pomyłką jest dla mnie urodzenie dziecka przez taką osobę, I ubolewam, że matki często są do tego zmuszone (finansowo, zawodowo..) sama wróciłam do pracy szybko, bo musiałam (ale trochę inny charakter pracy, to było łatwiej)
    pozdrawiam
    i spuśćmy juz na to zasłonę milczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam za soba troszke zycia i wiem ze najczesciej osoby ktore sa nieszczesliwe inie spelnione szukaja upust swoich zlych emocji aby komus dokuczyc. CZesto sa to zle wspomnienia ze swojego dziecinstwa .Zal mi tej osoby bo ona z czasem sama siebie zatruje tym jadem .Jedna rada do tej pani moze troche oddechu na swiezym powietrzu da upust i spojrzy na innych zyczliwym okiem.SLOWA POTRAFIA NISZCZYC szczegolnie osoby wrazliwe ale czy od tego stajemy sie lepszymi od innych.Jezeli po tym niegrzecznym komentarzu poczula ta pani ulge to tylko jej wspolczuje bo musi to byc osoba z ogromnymi wewnetrznymi klopotami.

    OdpowiedzUsuń
  12. osoba pisząca anonimowa czuje się na ogół bezkarnie i wydaje jej się że może obrażać do woli..

    OdpowiedzUsuń
  13. Joanna...Samuelowa ;))17 września 2011 23:03

    Cieplutko pozdrawiam ;) Ja zadbana "kura domowa" spelniona mamuska na pelnym etacie ;) I wcale nie mysle o kolejnej szufladzie do posprzatania tylko o wycieczce z dziecmi, kolejnej zabawie, czytaniu basni... Doceniana kazdego dnia przez meza i wcale nie boje sie tego co wydarzy sie za piec lat ;)
    Wyrazy wspolczucia dla anonimowej pani, to przykre...

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że za dużo tu emocji,chyba niepotrzebnie.
    Czy patologiczne miało odnosić się do Pani M!?
    Nie sądzę. Przeczytałam to kilka razy.
    Chodzi chyba o to, że potrzeba trochę więcej tolerancji dla obu stron. Tu, jak widzę, reprezentowana jest tylko jedna, bo kogoś, kto sądzi inaczej, też nie traktuje się lepiej, bo jak przeczytałam, sączy jad?
    I smutniejsze, że dopiero tak skrajny komentarz wywołuje jakieś przemyślenia, choć są one do siebie tak podobne.
    Czy można oceniać "jakość" czyjegoś macierzyństwa tym, że jedna matka zostaje w domu, a druga pracuje (z wielu względów, choć Pani M., jak przeczytałam w tym poprzednim wpisie, wymienia jednak wyłącznie aspekt finansowy)?
    Mnie moja praca bardzo cieszy. Bałabym się kilkuletniej przerwy, choć nie jestem bankowcem, ani ekonomistą, bo zwyczajnie wypada się z biegu, znajomości i nie pozostaje wiele.
    Nie powinno chyba mierzyć się taką miarą i tak dzielić dobrych i złych matek.
    A ta patologia, to chyba chodziło zwyczajnie o to, że w tzw. rodzinach patologicznych matka jest zazwyczaj cały czas w domu i raczej nie pracuje, a przecież to, jak zrozumiałam, nie przekłada się na jakość jej miłości i troski poświęcanej dzieciom.
    A co do męża? To smutne, ale ten blog pisze młoda kobieta i młode kobiety go czytają.
    Gdyby zajrzeć tam, gdzie aktywizuje się grupy kobiet 40+ to już niestety nie brzmiałoby i nie zostałoby odebrane tak abstrakcyjnie, bo to historie smutne i bardzo do siebie podobne.
    Ja bym się chyba po prostu bała nie pracować, bo mojej koleżance zmarł mąż, zostawiając ją z dwójką dzieci. Nie pracowała przez 8 lat, nie ma żadnego doświadczenia, i zwyczajnie się boi.
    A musi liczyć tylko na siebie. Na razie jeszcze pomaga jej rodzina, ale oszczędności powoli się kończą, a nikt nie chce jej przyjąć do pracy.
    Ta historia nauczyła mnie, że czasem trzeba wybiegać w przyszłość, zanim będzie za późno.
    A jak się jest młodym i ładnym, to się o tym nie myśli.
    Anna
    Przykro mi też, że nie mam profilu, ani bloga, więc zostawiam imię, bo ktoś może potraktować mnie jako kąśliwego anonimowca

    OdpowiedzUsuń
  15. DROGA ANNO PRZYSZLOSC NIGDY NIE JEST DO PRZEWIDZENIA ALE ZYCIA NIE MOZNA SIE BAC.WIEM ZE PANI M JEST I MLODA I PIEKNA ALE NIE TYLKO Z URODY ALE PIEKNEGO WNETRZA .ONA NIE PRACUJE NIE DLATEGO ZE NIE CHCE I ZE DZIEKI BOGU Z FINANSAMI TEZ DOBRZE SOBIE RADZI BO JEST GOSPODARNA.CHWYTALA SIE ROZNYCH PRAC .NIESTETY ZAPEWNIENIE DZIECIOM DOREJ OPIEKI W OBCYM MIESCIE DALEKO OD RODZINY W TYM MOMENCIE ZMUSILO JA DO ZREZYGNOWANIA Z PRACY.SZANUJE JA ZA TO I PODZIWIAM A WYBIEGAC W PRZYSZLOSC MOZNA TEZ POPRZEZ SZCZESLIWE RADOSNE I BEZPIECZNE WYCHOWANIE DZIECI BO TO TEZ PRZYSZLOSC.MYSLE ZE SA RZECZY WAZNE I WAZNIEJSZE W DANYM MOMENCIE POZWOLMY WIEC KAZDEMU WYBRAC TO CO DLA KOGO WAZNIEJSZE.PROSZE SIE NIE OBAWIAC KIEDY BEDZIE TAKI CZAS TO PANI M ZNAJDZIE PRACE .WSPOLCZUJE PANI KOLEZANCE ALE WIEM ZE LOS TEZ SIE DO NIEJ USMIECHNIE ALE PROSZE MI WIERZYC ZE TAKIMI HISTORIAMI NIKOMU PANI NIE POMAGA.JA TEZ NIE MAM PROFILU ANI BLOGA.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)