poniedziałek, 4 kwietnia 2011

O ludziach...

Pani M. niestety kompletnie nie zna się na ludziach...
Nie potrafi ich ocenić, mimo, że pierwsze wrażenie jest dla niej istotne.
Ono raczej jej nie myli, ale... nie jest zbyt ważne w późniejszym etapie.
Gdy kogoś poznajemy, a on wydaje nam się sympatyczny, co z tego?

Pierwszy tydzień w liceum.  Ludzie zaczynali się poznawać, a pani M. nie zauważyła, że wśród nich znajdowała się drobna, niska blondynka. Może dlatego na lekcji WF strzeliła gafę, pytając dziewczynę, czy chodzi do ich klasy... Nie miała pojęcia, że kompromituje się przed swoją pierwszą, prawdziwą przyjaciółką.
Tak... To była przyjaźń, jaka rzadko zdarza się między kobietami. Niestety ich drogi rozeszły się, bo każda wybrała inne studia, inne miasto.. Szkoda...
Na studiach było inaczej, znalazło się bowiem kilka takich osób z którymi pani M. była blisko. Jedną straciła po roku, bo A., kolejna blondynka, tym razem o urodzie delikatnego elfa, wybrała arabistykę... Została jej M. Kobieta stanowiąca przeciwieństwo niezdecydowanej i wiecznie niezadowolonej z siebie przyszłej pani M. Ich związek trwa do dziś, choć jest głównie telefoniczny. Nie jest to przyjaźń, bo za dużo w nim... zazdrości, niezrozumienia... może czyichś kompleksów. Ale jest to relacja bardzo ważna, bo przetrwała kilkanaście już lat i miło jest usłyszeć w słuchawce dobrze znany głos...
Były jeszcze dwie osoby, które można nazwać przyjaciółkami. Pierwsza z nich, rodowita poznanianka, uratowała pani M. życie. Dosłownie.... Gdyby nie ona nie było by ani Stworków, ani domubeznamiaru.... (dziękuję J. :*) Tylko dzięki jej wielkiej empatii i  rozsądkowi wszystko skończyło się dobrze.
Do dziś można na nią liczyć...
I ostatnia, ale nie najmniej ważna... W. Jedno z największych rozczarowań pani M. , największa porażka...
Początkowo podchodziła do niej z rezerwą.. Może przez lekko..hmmm.." barokowy" styl bycia i ubierania... Z czasem zaczęła doceniać jej pracowitość i dobre serce. Pod koniec studiów były właściwie nierozłączne. Bywało, że nie mogły się rozstać do rana.
Wszystko skończyło się, gdy W. wyprowadziła się do rodzinnego miasta... Po kilku latach, gdy zaczęła wreszcie pracować, a pani M. zajęła się wychowywaniem Stworków, stały się sobie obce..
Bo bycie Matką Polką to wstyd, marnowanie się, a może zwykła głupota? W. nie ma czasu na dzieci, a jeśli go znajdzie, to potem jak najszybciej opiekunka. Ona nie będzie reagować na jakieś płacze, bo nie będzie zwariowaną mamuśką....

Od tego czasu przewinęło się mnóstwo ludzi... Kilka razy pani M. była przekonana, że to osoby jej bliskie, zazwyczaj się myliła... Na szczęście w przypadkach, gdy nie liczyła na poważne relacje, okazywało się, że nie ma racji..  że może spędzić z kimś kilka godzin gadając bez przerwy, że ktoś bezinteresownie piecze dla niej ciasto, że ma do kogo wracać w mieście na G...

Pani M. nie zna się na ludziach... Kompletnie...

9 komentarzy:

  1. tez sie ostatnio zastanawialam, jak to sie dzieje, ze tylu przyjaciol mam od szkoly, a teraz tak trudno znalezc kogos, na kim sie czlowiek nie zawiedzie. A podkreslam, ze nie poddaje znajomych ciezkim probom, razej nie prosze ich o za wiele, albo wcale nie mam wymagan, a i tak potrafia dac ciala. Ech, rozumiem cie.

    OdpowiedzUsuń
  2. nostalgia i smutek w każdym wpisie... Za kim lub za czym tęskisz M?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze, ale to zawsze kiedy z uśmiechem myślałam, że to jednak przyjaźń ni stąd ni zowąd dostawałam obuchem w łeb i tak to się kończyło... :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że wiem za czym...
    Nieważne jest jak wyglądasz i ile masz...Ważne jest żeby kochać i czuć się kochanym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja moje dwie najprawdziwsze przyjaciółki poznałam po przeprowadzce tutaj, są to siostry i traktują mnie jak trzecią siostrę. Zawsze ale to zawsze mogę na nie liczyć, jedna z nich została chrzestną mojej córy :-)) bo nie znam nikogo bardziej odpowiedniego :))
    No i mam też przyjaciółkę w rodzinnym mieście, znamy się już prawie 20 lat (o Matko !)...są smsy, są telefony, a jak jestem w rodzinnym to spotkania...

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz co ja bardzo często przed snem robię sobie taki rachunek sumienia i ciągle jest 0;1 dla mnie...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w swoim życiu trzy osoby, wszystkie to Kobiety, z którymi przetrwałam lata.
    Dlatego dziś jestem pewna, że to moje Przyjaciółki. Z tą najważniejszą kiedyś nie widziałam się i rok i dwa, ale i tak zawsze nasze drogi i myślenie się z powrotem spotykało!
    Warto o to dbać i pielęgnować.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. PRZYJAZN TO WIELKIE SLOWO .ZNAJDZIESZ WIECEJ PRZYJACIOL PRZEZ DWA MIESIACE SZCZERZE INTERESUJAC SIE NIMI NIZ PRZEZ DWA LATA USILUJAC ZAINTERESOWAC INNYCH TOBA. MYSLE ZE MADRE SLOWA /DALE CARNEGIE.

    OdpowiedzUsuń
  9. witam ! nie potrafie tak pieknie pisac , jedno wiem prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie - to akurat sprawdzilo sie u mnie , mam kilka dobrych kolezanek z przed ponad 25 lat , mamy ze soba kontakt sms telefon spotkania moze raz w roku - staramy sie nie stracic kontaktu mamy swoje stare tajemnice, wspomnienia ale tak naprawde to przyjacielem okazal sie kolega ze szkolnej lawki w liceum , spedzalismy mnostwo czasu razem traktowalismy sie po bratersku , ktos mi kiedys powiedzial ze nie moze byc takiej przyjazni miedzy kobieta a mezczyzna , a jednak byla - nazwalam go przyjacielem ,bo okazal zrozumienie i pomoc mi jako jedyny w ciezkiej chwili( klopoty sercowe) kiedys tak kupe lat temu .Teraz juz nie mamy kontaktu smutno wyjechal daleko ma dzieci rodzine itp. Brakowalo mi na miejscu w miescie na G takiej bliskiej sercu osoby i znalazlam ja- Pani M dziekuje Ci-teraz znowu wyjechałaś i łezka sie w oku kreci .wracaj jak najszybciej , a czy jestes taka pesymistka jak piszesz oj nie wiem , masz w sobie przeciez tyle radości ,ze nawet najsmutniejsze minki potrafisz zmienic w pogodne

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)