środa, 21 sierpnia 2013

Wyprawka szkolna

Płonne nadzieje pani M. o spędzeniu leniwego poranka sam na sam z kanapką, herbatką i komputerem prysnęły jakieś 10 minut temu....
Jak to jest, że gdy budzi swoje Stwory do szkoły, nie może ich zwlec spod pościeli... tymczasem gdy tylko są wakacje lub weekend, one wstają o 7 rano...
Z drugiej strony już za 12 dni powrót do innej rzeczywistości.
Cisza i spokój poranny początkowo będą tak nienaturalne, że niemal bolesne.

Tymczasem na miękkiej kanapie ( z Ikea oczywiście :)) siedzi pani M. i Stworek Starszy.
Już zdążyli opowiedzieć sobie co im się śniło, jak się wyspali i jak bardzo się kochają.
Starsza latorośl zajęła się swoją nową pasją- Warhammerem ( takie ludki, gry strategiczne itp), a matka planuje co tu jeszcze kupić przed 2 września...

Czy wiecie, że podręczniki na jedno dziecko kosztują ponad 300 zł?
Do tego plecak- od 100zł wzwyż
A tak zwana wyprawka czyli zeszyty, bloki, farbki itp itd to kolejne 80-100zł...
Srednio 500 zł  na jeden łebek.
Co mają zrobić rodziny, których zarobki są naprawdę niskie?
Prosić w szkole o pomoc...
Ok. Ale i tak wszystkiego nie dostaną....

Największym problemem są zmieniające się co roku tytuły podręczników.
Dzieci M. mają zupełnie inne tytuły do wszystkich (poza religią) przedmiotów.
A różnica między nimi to tylko 2 lata...

Niestety najbardziej cierpią na tym dzieci, szczególnie te z ubogich rodzin...
Pewna znajoma z byłego przeszkola Małego Stworka opowiadała o swojej sytuacji...
Ona nie pracuje, ma dwójkę dzieci.
Mąż zarabia 1700zł..
Czyli wyprawka do szkoły to prawie 1/3 ich zarobków. A gdy młodsze dziecko podrośnie będzie jeszcze więcej.
Do pracy nie może iść bo nie ma z kim zostawić Młodszego, który bardzo często choruje.
Na opiekunkę nie zarobi.
Nie wspomnę nawet o ich warunkach mieszkaniowych, bo to jeszcze gorsza historia..
A takich rodzin jest w Polsce sporo.
Na pewno otrzymują jakieś zasiłki, pomoce itd... ale smutne jest to, że nie mogą sami pozwolić sobie na zaspokojenie podstawowych potrzeb swoich dzieci....

4 komentarze:

  1. Małe dzieci, mały kłopot, duże dzieci, duży kłopot...
    No w Polsce to nic, tylko rodzić i wychowywać!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja w zeszłym roku za podręczniki, zeszyty, plecak i wyprawkę papierniczą zapłaciłam trochę ponad tysiac. z tym, że podręczniki były prawie 600 zł.
    w tym roku mniej, bo kilka używanych, kilka z poprzedniego roku, jakoś w 300 zł dałam radę.

    OdpowiedzUsuń
  3. i nasza zajebista prolityka prorodzinna, nic tylko rodzic dzieci

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)