wtorek, 14 lutego 2012

O granicach wolności słowa.

"Gdyby się zdarzyło, że zaszłam w ciążę, i byłby to siódmy czy ósmy miesiąc, to ja bym skoczyła z któregoś piętra, pod pociąg bym się rzuciła, ale na pewno bym tego dziecka nie urodziła".

 "Zrobiłam to dwa razy (aborcję.). Nigdy z tego powodu nie miałam traumy, tylko mówiłam: Boże, jak to cudownie, że ja to zrobiłam".

Kobieta, która wypowiedziała takie słowa jest bardzo szanowana w środowisku...
Pani M. kiedyś również bawił jej sposób wypowiedzi, a nawet większość treści, które produkowała.
Ale granica ludzkiej przyzwoitości została mocno przekroczona.
I wcale nie chodzi tutaj tylko o czyjąś wiarę lub jej brak, ani o to czy ktoś jest za aborcją czy przeciw niej.
Chodzi o to, że może ludzie nie chcą wysłuchiwać historii na temat patologicznych poglądów podstarzałej kobiety.
Jeśli ktoś ją kiedyś skrzywdził i straciła elementarne uczucia... smutno, ale po co ona opowiada o tym publicznie?
Jej sprawa, jej problem i jej intymność.

A tak z innej strony...
Zabić dwoje dzieci i mieć z tego przyjemność to chyba jakiś rodzaj sadyzmu?
Przecież kobieta podobno inteligentna i podobno wykształcona powinna wiedzieć skąd się te dzieci biorą.
I jeśli posiada tę tajemną wiedzę, mogłaby po prostu się przed nimi zabezpieczyć.
Tymczasem zabrakło odpowiedzialności.
Przyjaciółka tej pani, znana artystka po nieudanym liftingu, zachwyca się, że to były czasy, że była wolność seksualna i każdy mógł spać z każdym... I że pani z telewizji śmiecianowej to miała prawo, bo to jej ciało i jej przyszłość. A Polacy to kołtuństwo z uprzedzeniami.

Ale zapomniała o tym, że już w 23 dniu życia płodu zaczyna bić jego serduszko.
A bardzo rzadko zdarza się, by ktoś wiedział o ciąży wcześniej, szczególnie o ciąży niechcianej, z zaskoczenia.
Dlatego mówienie, że zarodek to zlepek komórek do mnie nie przemawia.
To człowiek, milimetrowy ale człowiek.

I aby nie wchodzić dalej w ten temat przedstawię świetny komentarz jednej z internautek (mamunia):
"No właśnie, pani guru Czubaszek. mam taki problem... Syn mi dorasta. Ma 15 lat i robi się niedobry. Nie słucha, jest arogancki, zaczyna palić i śmierdzą mu nogi. Już nie mam siły. Jestem młoda i mogłabym jeszcze poszaleć a tu taki strup. Tracę do niego serce i chwilami chciałabym go udusić. Mogę? W razie czego powołam się na panią. Sadze, ze sad zrozumie. W końcu to mój syn, moje życie i moja decyzja. Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć. Stary tez ostatnio mi się coś nie podoba. Ze za duży na aborcje? W końcu rok w te czy w te. Co za różnica. Wolność się liczy! Wolność i swoboda."

5 komentarzy:

  1. nie podobalo mi sie sposob w jaki ona to mowila- ogladałam tow uwadze chyba, ale nadal jestem za mozliwoscia wyboru przez kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem Przeciw Aborcji dla mnie aborcja to takie samo morderswto jak zabicie czlowieka ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mnie oceniac jej sposob postepowania :) jej sumienie, jej zycie - kazdy z nas ma swoj wlasny rozum i odpowiada sam za swoje czyny.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani M.nadaję z zimnej Szkocji chciałam poinformować że zawieszam na jakiś czas blogowanie będę zaglądać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja koleżanka zapoznała mnie z poglądami tej pani całkiem niedawno. Nie przeszkadza mi, że ona nie lubi dzieci i nie chce ich mieć. To, że o niechceniu dzieci rozmawia też mi nie przeszkadza. Aczkolwiek, gdy zaczyna zachwycać się aborcjami, które miała (ona chyba o tym wspomina w każdym wywiadzie), to już tworzy mi się jakiś niesmak w buzi. Zgadzam się, że tu nie chodzi o wiarę, religię etc, ale po prostu o dobry smak i odrobinę taktu.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)