wtorek, 21 czerwca 2011

NAKAZY, ZAKAZY...

Pokora, pokora, pokora...
Pani M. powtarza to sobie cały dzień, a najbardziej intensywnie, gdy jest w pracy...
Nagle stała się panią od wszystkiego.
Stanęła po drugiej stronie.
Zawsze ona była obsługiwana. to jej próbowano dogodzić.
Teraz role się odwróciły.
I... nawet jej to odpowiada.
Lubi to, co robi, chociaż czasem chciałaby fuknąć na pewne osoby, a wie, że nie może.
Musi być jak bohater "Pachnidła" (wiem, wiem.. to nie jest dobry przykład do naśladowania), stać się kleszczem, który sobie wisi i czeka na swój moment.
Ma w głowie cały zapas przykazań, z których najważniejsze to:
NIE WCHODŹ W ŻADNE UKŁADY
NIE WYRAŻAJ GŁOŚNO SWOICH OPINII O INNYCH, NAWET GDY DOPROWADZAJĄ CIĘ DO SZAŁU
BĄDŹ MIŁA, ZAWSZE!!!
itd itd..

Na szczęście wciąż jest też mamą i ta sfera pozwala jej na znalezienie równowagi i siły...

Piosenka, która często leci w pracy i jest bardzo.. hmm.. ładna po prostu:

9 komentarzy:

  1. Przede wszystkim pozostawaj sobą !
    Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne, aby czerpać radość z tego, co się w życiu robi :-) Nigdy nie słyszałam o tej piosenkarce ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem wręcz trzeba być niemiłym ;) W trosce o zdrowie psychiczne swoje i innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dokładnie czuję, co mówisz. Są miejsca, gdzie pozornie wyluzowanym, trzeba się trzymać na baczności

    OdpowiedzUsuń
  5. ja z tą pokorą zawsze mam największy problem...

    przyszywana

    OdpowiedzUsuń
  6. ale co by było gdybyś powiedziała to co myślisz na prawdę?

    OdpowiedzUsuń
  7. A zatem dużo cierpliwości życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. moze to i nie takie najgorsze :) :) :)bo z takimi ludzmi lepiej sie pracuje

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)