poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Dzieje się

Jak w temacie... Dzieje się...
Zmiany bez końca...
A pani M. nie może uwierzyć, że tak bardzo tęskni za znienawidzonym jeszcze 1,5 roku temu miastem na Ł...
No może nie do końca za miastem, bo ono nigdy nie zdobyło jej serca.
Tęskni za placem zabaw za oknem, za radością Stworków, które miały tam masę przyjaciół i coraz częściej za szkołą swoich dzieci.
Nie była to żadna wyjątkowa szkoła.
Budynek pamięta jeszcze lata, gdy pani M. miała 7 lat...
Mały, zaniedbany prostokąt.
Ale to nie ważne, bo w środku było mnóstwo świetnych nauczycieli i przyjaznej atmosfery.

Za dwa tygodnie Stwory pójdą do nowej szkoły.
Szczególnie dla Starszego zmiana będzie spora.
Przez dwa lata zdążył się przyzwyczaić do klasy i pani...
Oby było jak najlepiej.

Pani M. tęskni jeszcze za tym swoim żółtym blokiem i mieszkaniem z numerem 18.
Nie żeby to nowe jej się nie podobało...
Po prostu jest jeszcze nieoswojone, trochę obce...

Przewrotne jest życie...
 Miasto na P było wielkim marzeniem, a dziś trudno się w nim odnaleźć....

4 komentarze:

  1. Na oswojenie miasta, okolicy potrzeba dużo czasu. Odkąd mam dzieci łatwiej odnajduje sie w nowym miejscu. Mam nadzieje, ze starszy polubi nowa szkole:) pozdrawiam poznańsko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Każda przeprowadzka to rozpoczęcie nowego życia. Życzę, żeby oswojone za jakiś czas stało się przyjazną przystanią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wiele razy się przenosiłam, w Polsce między miastami, potem między krajami. Wiem, co masz na myśli. Każda zmiana wymaga oswojenia.
    Mnie najbardziej uwierało to, że w telefonie, w książce adresowej/telefonicznej (takiej, jak kiedys się miało, wpisywało samemu), nie ma żadnego telefonu z kierunkowym na nowe miaste. Nikogo nie znam. Nikt mi na ulicy nie powie 'dzień dobry'.
    Szczególnie tutaj, w nowym kraju, to było odczuwalne, bo nowa komórka, nowe wpisy, a tam tylko jeden numer do męża.
    Ale to się szybko zmienia, notes/komórka zapełnia, a po jakimś czasie pamięć o starym miejscu zaciera kolory, przenosi tamte obrazki to albumu ze zdjęciami, liczy się to, co teraz i tu

    OdpowiedzUsuń
  4. myślę, że to kwestia czasu. my też po 1,5 roku wróciliśmy tutaj i nagle tak obco było, ale z czasem poznaje się ludzi i robi się przyjaźniej...:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli pozostawisz swoją myśl, będzie mi bardzo miło :)