piątek, 25 lipca 2014

Pani M. Czuje się złą matką. Czasem. Czesto.
Złą matką dla Starszaków.
Poświęca im dużo mniej czasu bo Fenkuł vel Lupita jest bardzo absorbująca w porach karmienia.
Wieczorami pani M. przytula Starszaki na zapas...
Ale to za mało.
One potrzebują jej także przez cały dzień.
Ale ona sobie nie radzi...
Nie nadąża...
Jedyne co robi to wychodzi z nimi na spacery ale one chciałyby więcej....

Ona też by chciała..
Ale nawet gdy ma chwilę wolną nie ma juz siły na zabawę..

wtorek, 15 lipca 2014

O kobietach, macierzyństwie, życiu....

W powietrzu unosi się zapach kawy.
A może raczej mleka z kawą.
Wiadomości cichutko wydobywają się z białego telewizora.
Na piętrze wszystkie rolety zasłaniają słońce.

W dolnej części mieszkania siedzą one.
Cicho upajają się chwilą.
Szczególnie Pani M. chłonie każdą minutę, sekundę..
Każdy bezzębny uśmiech, pełne miłości spojrzenie ciemnych oczek i  najmniejszy nawet postęp.

Czas zatrzymuje się codziennie rano o tej samej godzinie (5:50 póki co )
Inni domownicy smacznie śpią, przewracając się z boku na bok.
I trudno nie lać lukru, gdy docenia się macierzyństwo.
Dojrzałe, inne niż wcześniej.
Bywają oczywiście momenty, kiedy pani M. chciałaby uciec gdzieś daleko.
Wyspać się, odpocząć, poczytać.
Ale te chwilę przyjdą.
Nawet nie zdąży się obejrzeć, gdy małe ciepłe ciałko przestanie już na niej zasypiać a rano pozostanie tylko zapach kawy z mlekiem i dżwięk wiadomości...

Ostatnio pani M. Przeczytała gdzieś o ciężkiej chorobie jednej z młodych, polskich aktorek.
Zawsze trochę porównywała jej życie do własnego.
Ciągłe przeprowadzki, rezygnacja z własnej drogi zawodowej i trójka dzieci.
Tymczasem ta kobieta podobno walczy o życie.
I nie jest z nią dobrze.
Pani M. Ma nadzieję, że to głupie plotki, że może jest chora, ale da radę.
W jednym z wywiadów powiedziała, że z perspektywy czasu widzi jak wielkim sukcesem są jej dzieci.
Bez względu na otoczenie pukające się w głowę, bo jak to tyle dzieci w dzisiejszych czasach, bo jak to tak za chłopem jeździć...
Bez względu na wszystkich i wszystko...
A największym marzeniem jest życie. Po prostu....

poniedziałek, 14 lipca 2014

żarcik

Przyjeżdża babcia do Jasia i mówi:
-Wnusiu jakiś ty do mnie podobny!
Rozpłakane dziecko biegnie do mamy i mówi
-Mamusiu, mamusiu! A babcia mnie straszy!

piątek, 4 lipca 2014

Ano tak..

Żywot matki polki do potęgi trzeciej bywa przewrotny...
Jakieś dwa miesiące temu potomek M. Pierworodny zaczął obrzucać swą rodzicielkę bezpodstawnymi oskarżeniami. Bo jak to w ogóle możliwe i dlaczego nas to spotkało, że cały rok szkolny nie udało się mu opuścić ani jednego dnia.
Inni to mają super, ekstra i w ogóle, bo sobie choruja, a on to ani razu.
I to na pewno wina matki, że przyjemności wszystkie muszą go omijać...

I jak to zwykle w takich sytuacjach bywa Stwór najstarszy  dowiedział się jak to " miło" jest w końcu zachorować.
Przydybało go z grubej rury, na bogato. Ospa.
Dostał ją w prezencie od młodszej siostry.
W przeciwieństwie jednak do niej nie jest tylko Biedroniem ( zbieżność nazwisk przypadkowa). Jest raczej wypukłym odpowiednikiem rrozgwieżdżonego nieba...
I wiecie co.?
Nie dalej jak wczoraj przyznał matce rację, że nie istnieje nic gorszego niż bycie chorym i on już nie ma zamiaru. Nigdy! I niech już będzie stuprocentowa frekwencja w przyszlym  roku! A jakże!

Tymczasem Kropka bezpowrotnie utraciła to przezwisko.
Pasowało do niej gdy zamieszkiwała brzuch swojego chodzącego inkubatora.
Teraz jest Bunią/Pipinką/Selenią/lLupitą lub (gdy przeskrobie;)) Bubą;)
Lista jej ksywek właściwie nie ma końca.

Pani M. Z letka nie na czasie, opóźniona w rozwoju i w ogóle taka jakaś rozlazła....