Pani M., jak każdy rodzic, ma ograniczone zasoby cierpliwości.
Zazwyczaj jednak, gdy się kończą, jej głos podwyższa się o kilka oktaw w górę...
Stara się panować nad niekontrolowanym ruchem ręki w stronę dziecięcych czterech liter.
Stworek Starszy dostał od niej klapsa może trzy razy w życiu.. Stworek Młodszy (bardziej niesforny), kilka razy więcej..
Za każdym razem jednak pani M. była na siebie zła, że nie dała rady.. Bo każdy klaps to klęska rodzica, który nie potrafi zapanować nad sytuacją...
Lepsze są rozsądne kary, które bardziej zapadają w pamięci dziecka i nie robią mu przy tym żadnej krzywdy...
Z tym bagażem przemyśleń pani M. została wczoraj postawiona przed dziwną sytuacją...
12.30, Stworek Mniejszy siedzi sobie w foteliku samochodowym i śpiewa o bałwanku.
W pewnym momencie rzuca w przestrzeń: "pani Ma. mnie dzisiaj klapnęła w pupę" i znowu nuci o bałwanku..
Matka skupiona na drodze, dopiero po kilku sekundach wyłapała przerywnik.
Zwątpiła...
Może to refren jakiś?
Zapytała więc grzecznie: "N., co się stało? Kto Ci dał klapsa?"
-"A nie będziesz się martwiła?"
-"Pewnie, że nie."-niezgodnie z prawdą odpowiedziała pani M.
Stworek zamilkł, napięcie rosło....
-"Pani Ma. mi dała klapsa, bo się odwróciłam..."
Dalej potoczyło się standardowo... Pani M. ciśnienie skoczyło, już w myślach robiła awanturę pani przedszkolance i przepisywała dziecko do innego przedszkola.
Po jakimś czasie ochłonęła, odebrała Stworka Starszego ze szkoły i zaczęła obmyślać strategię...
Najpierw wykluczała jakąkolwiek "pomyłkę" Małego Stwora...
Po setnej próbie wyciągnięcia całej historii, nabrała pewności, że wszystko to prawda...
Rano poszła do pani Ma i próbowała grzecznie i spokojnie porozmawiać.
Napotkała na opór, pani wyparła się wszystkiego, twierdząc, że dziecko kłamie.
I że oczywiście klaps był, ale dała go inna pani, innemu dziecku...
(pani M. miała potwierdzenie 2 innych dzieci, że stało się tak, jak mówiła jej córeczka).
Pani M. dała jej jednak do zrozumienia, że swoje wie.
Ja rozumiem kary i jak najbardziej jestem za, jeśli dziecko nabroiło.
Ale można je usadzić samotnie na krześle, albo nie pozwolić się bawić, a nie stosować kary cielesne.
Jest wiele różnych, mądrych metod!
Żaden obcy człowiek nie ma prawa bić dziecka! Nawet rodzic nie powinien, a co dopiero pani przedszkolanka...